środa, 6 marca 2013

Light novels

         Zgodnie z obietnicą, kilka słów na temat light novels - dosłownie "lekkich powieści" nazywanych również "ranobe". Jest to typ literatury skierowany przede wszystkim do ludzi młodych: nastolatków i dorosłych do ok. 25 roku życia. Najczęściej publikowane są w rozdziałach w specjalnych magazynach, które specjalizują się w ich wydawaniu - na przykład Dengeki hp czy Gekkan Dragon Magazine. Kiedy uzbiera się wystarczająco dużo materiału, rozdziały zbierane są w tomik i wydawane ponownie jako kolejna część danego cyklu. Jeden tytuł może mieć długość nawet kilkunastu tomików. "Novelki" (jak je dla ułatwienia nazywam) mogą należeć oczywiście do dowolnego gatunku literackiego, od obyczajówek po science-fiction. Najczęściej jednak opowiada o perypetiach (przyprawionych magią czy innymi cudami) nastolatków, ponieważ do tej grupy wiekowej jest skierowana.
Okładka "Dengeki hp"
         Light novels nie należą i nigdy nie należały do literatury ambitnej. No, może kiedyś, na samym początku - wyewoluowały one bowiem z tradycyjnych magazynów literackich. Dokładniej: z tzw. "pulp magazine", czyli tanich, wydawanych na papierze gorszej jakości wydawnictw prasowych, najczęściej zawierających popularne treści (kryminał, fantastyka), Zaczęło się od tego, że w latach 70' anime i mangi zdobywały coraz większą popularność. Zaczęto więc wciskać te motywy wszędzie, gdzie się dało - między innymi na okładki wspomnianych czasopism. Później zaczęto ilustrować na modłę mangową również opowiadania. Na przestrzeni lat treści zawarte w ranobe przyjmowały pewne cechy, charakterystyczne elementy czy sposoby opowiadania historii zaczerpnięte z anime i mang.
         Light novels skupiają się na treści, nie na formie. Opisy przedmiotów czy ludzi są raczej zwięzłe, najwięcej czasu poświęca się tu opisowi przeżyć wewnętrznych bohaterów, gdyż narracja prawie zawsze prowadzona jest w pierwszej osobie. Przeżyć wewnętrznych oczywiście nieszczególnie głębokich, raczej prostych i codziennych, towarzyszących opisowi sytuacji, w której bohater się akurat znajduje. Prócz tego mamy rzecz jasna dialogi. Charakterystyka wyglądu bohaterów jest zbędna, gdyż ranobe prawie zawsze są ilustrowane, autor nie musi się więc specjalnie wysilać. A miejsca są przecież nieistotne, kto by się przejmował ich opisem? Light novels, jak już mówiłam, są wydawane w formie tomików i jako takie są naprawdę niewielkie - zawierają mniej więcej 40,000–50,000 słów, co oznacza, że raczej nie przekraczają 200 stron objętości. Novelki są w Japonii niezwykle popularne i sprzedają się w naprawdę dużych nakładach. Według statystyk z 2009 roku, stanowiły one ok 20% wszystkich książek w miękkiej oprawie wydanych w Japonii, a zysk z ich sprzedaży wyniósł mniej więcej 30.1 miliardów jenów (100 jenów japońskich to ok. 3,4 zł), podczas gdy w 2007 roku było to "tylko" 20 miliardów. Jak widać, zainteresowanie rośnie. Wydawnictwa regularnie urządzają konkursy dla debiutantów, w których nierzadko można wygrać nagrodę pieniężną. 
Pierwszy tom "Suzumiya Haruhi no Yuutsu"
         Na podstawie najpopularniejszych novelek, o czym już wspomniałam, robi się anime i mangi. Bywa tak, że to popularne anime dostaje swoją wersję pisaną. Oczywiście, podobnie jak ze wszystkim, 90% ranobe to przeciętniaki i chłam - nie oczekujmy jednak wiele, one służą przede wszystkim rozrywce. Zdarzają się jednak rzeczy wyjątkowe. Należy do nich na przykład novelka zatytułowana Suzumiya Haruhi no Yuutsu (po naszemu: Melancholia Haruhi Suzumiyi). Jest to rzecz, co zdarza się bardzo rzadko, nie tylko autentycznie zabawna, ale również napisana w bardzo inteligentny, a niekiedy prześmiewczy (w stosunku do kanonów gatunku) sposób. Świat obserwujemy oczami Kyona, który pewnego dnia ma nieszczęście zwrócić na siebie uwagę tytułowej bohaterki: postrzelonej, kapryśnej i znudzonej życiem licealistki. Główną zaletą tego tytułu jest cynizm Kyona, który podchodzi do koleżanki w bardzo odpowiedni sposób (czyli niezbyt poważny i pobłażliwy): to pozwala mu przetrwać, tym bardziej, że Haruhi nie do końca jest świadoma, iż posiada pewne wyjątkowe zdolności. I na tym koniec, bo mogłabym o tym pisać jeszcze wiele, a Suzumiya zasługuje na osobny wpis. Dodam tylko, że Japończycy (fani z całej reszty świata zresztą też) zupełnie oszaleli na jej punkcie, dziewczę z charakterystyczną żółtą wstążką na włosach pojawia się wszędzie, nakręcono też o niej dwie serie anime i jedną kinówkę (fani wciąż czekają na więcej) oraz narysowano kilka mang. Oprócz tego jest oczywiście sporo ranobe, które można zaliczyć do zwyczajnie udanych - jeden z moich ulubionych tytułów romansowcyh, czyli Toradora!, albo doceniany przez wielu fanów fantastyki Toaru Majutsu no Index. Do wyboru, do koloru. Bardzo przyjemna rzecz, kiedy chce się odpocząć od ambitniejszej literatury.

1 komentarz:

  1. Haruhi <3 gdzie te czasy, kiedy miałam czas na 3 odcinki anime dziennie i czytanie ogromnej ilości mang...

    OdpowiedzUsuń